Wżeniony do rodziny Roszaków w osadzie Cienia Młyn około 1881-1885 r. Nepomucyn Tomaszewski z Michałowa - Młyn, podjął w okresie dość długiego swojego żywota olbrzymią pracę nad rekonstrukcją gospodarstwa, która pochłonęła znaczne nakłady finansowe. Młyn w Cieni w swojej architekturze podobny był do młyna w Michałowie.
W początkowej fazie działalności gospodarczej w Cieni Młyn Nepomucyn zajął się naprawą dachów słomianych na budynkach gospodarczych i na młynie z domem, które były pod jednym dachem. Ważną sprawą było doprowadzenie do porządku stawów hodowlanych karpi, poprzez naprawę lub wymianę mnichów spiętrzających wodę. Ponadto naprawy wymagały drewniane grodzie, spiętrzające wodę, niezbędną do napędu koła wodnego. Trzeba było naprawić koło wodne, które miało wiele wyłamanych klepek od wpadających często kołków, desek i gałęzi. W omawianej fazie Nepomucyn podjął się pracochłonnej czynności, a mianowicie przemieszczenia na dużą odległość wielkiej ilości masy ziemnej, powstałej przy tworzeniu 5 nowych stawów rybnych w Rosochatce. Blisko domu powstała sadzawka z kępą dla rozrodu ryb, na podwórzu - dla karpi matek. Pozwalało to na lepszy dozór oraz ochronę przed polującymi wydrami. Jak się później okazało staw na podwórku nie zdał egzaminu, gdyż był stale zatruwany przenikającą do niego z chlewów gnojówką, od której ryby ginęły. Po kilkudziesięciu latach bezużyteczności został zasypany ziemią z utworzonego na Pasterniku nowego małego stawu przeznaczonego dla rozrodu ryb przez następcę Nepomucyna, syna Stanisława. Z części przemieszczanej ziemi przy kopaniu stawów, usypane zostały na łące wały, w których obrysach powstały 2 nowe stawy hodowli karpi. Nie były one eksploatowane ze względu na wybieranie dużych ryb przez wydry oraz przez rybaków kłusowników.
Po latach, powstały z tych sadzawek łąki. Nepomucyn zajęć miał bardzo dużo, bowiem musiał doglądać prace polowe, stawy rybne, trzodę chlewną, bydło, konie oraz młyn, a co najważniejsze dość liczną służbę.
Około 1900 roku, kiedy Nepomucyn liczył 42 lata wyrosły mu na wierzchniej stronie dłoni 2 krosty, które zamieniły się po pewnym czasie w wielkie ognisko egzemy. Dwutygodniowy pobyt w szpitalu w Poznaniu przyniósł poprawę, lecz nie na długo. Po pewnym czasie cała dłoń była pozbawiona skóry i była jedną wielką raną, z którą walczył do końca życia różnymi maściami, bez rezultatu. Nepomucyn pracował mało wydatnie, tylko jedną ręką.
W tym czasie, gdzieś około 1903 -1904 r. wydarzył się w osadzie Cienia Młyn wielki pożar spowodowany w nocy, być może poprzez nieumyślne podpalenie przez nocnych rybaków. W ogniu stanęły wszystkie zabudowania, w tym również młyn, koło wodne i całe grodzie z palowaniem. Powstały silne wiry powietrzne, które przenosiły iskry na słomiane dachy i je zapalały. Nic nie zostało. Cała wieś zbiegła się dla ratowania dobytku, ale bezskutecznie, gdyż do tak silnego żaru nie można było podejść. To, co się stało tej strasznej nocy, było jedną wielką apokalipsą. Ale to, co się stało, jak się później okazało nie załamało Nepomucyna i jego rodziny. Dzisiaj nie można ustalić czy Nepomucyn otrzymał jakieś odszkodowanie. Być może, bo już w tym czasie istniała instytucja ubezpieczeniowa zwana powszechnie "Fajerkasą". Pomoc nadeszła na pewno od wielu kumotrów Nepomucyna, a przede wszystkim od bliższej i dalszej rodziny. Po otrząśnięciu się z drastycznych przeżyć rozpoczęła się gigantyczna praca przy odbudowie całej zagrody. Rozpoczęła się zwózka z lasów Pieczyska za Brzezinami olbrzymiej ilości sosen, do obróbki których stanęły liczne grupy cieśli. Potrzebne były wielkie ilości materiału, którym było zawalone całe wielkie podwórko.
Odbudowę rozpoczęto od młyna, który oddzielono od domu. Młyn był drewniany, bo drewno było najtańszym materiałem budowlanym. Posiadał dach kryty papą, a po kilku latach blachą ocynkowaną. Miał 3 kondygnacje, dwa koła wodne napędowe podsiębierne, dwa ganki z młyńskimi kamieniami, jedną parę walców młyńskich, windę do pionowego transportu worków oraz elewatory taśmowe też do transportu pionowego otrąb. Poza tym posiadał również dźwig do podnoszenia kamieni młyńskich, maszynę do czyszczenia ziarna, bukownik do łuskania prosa oraz do produkcji kaszy z jęczmienia.
Młyn był zbudowany na wzór amerykański, to jest w ryglówkę. Miał szereg okien, przez co był widny wewnątrz. Od 1922 r. posiadał generator prądu stałego do oświetlania wnętrza młyna, domu mieszkalnego, budynków gospodarczych i podwórka. W trakcie wznoszenia młyna na solidnym kamiennym fundamencie podjęto równocześnie na wielką skalę roboty ziemne dla całkowitej zmiany kierunku napływu wody i napędzania nią kół wodnych.
Zlikwidowano istniejący dotychczas zbiornik wodny spiętrzajacy wodę do napędzania kół, wybudowano, poprzez odpowiednie obwałowanie nowy zbiornik i drewniane stawidła, które wzmocnione zostały kilkudziesięcioma wbitymi w dno palami dębowymi, przy użyciu ręcznej baby. Wykopano na długość około 300 metrów nowe koryto rzeki i zasypano część starego koryta oraz część starego zbiornika, na którym powstała łąka. Przy ówczesnej technice w postaci łopaty, oskardu, taczki i wozu konnego wydobycie tysięcy m3 gruntu i przemieszczenie go na kilkadziesiąt metrów należy uznać za przedsięwzięcie kolosalne i czasochłonne.
Następnie został wybudowany duży dom mieszkalny z bali drewnianych, kryty strzechą słomianą. Budynek miał dwa mieszkania* Przy jego wznoszeniu najpierw na Pieczyskach kupiono dom drewniany, rozebrano go i przewieziono do Osady Cienia, następnie dokupiono drewnianych bali i całość zmontowano na podwalinie drewnianej, opartej na pojedynczych głazach kamiennych. Istniał 80 lat.
Po kilku miesiącach Nepomucyn zabrał się do budowy obory z chlewnią, w części murowanej z dachem słomianym oraz do budowy szopy na narzędzia i drewno opałowe. Utworzono drugie podwórko, na którym stanęła olbrzymia drewniana stodoła o konstrukcji ryglowej i murowana stajnia z chlewnią.
Budownictwo drewniane było wówczas bardzo powszechne ze względu na łatwą dostępność, taniość i ciepłochłonność materiału budowlanego. Ze względu na poniesione przez Nepomucyna olbrzymie koszty przy wznoszeniu obiektów podjęta została w jego rodzinie żelazna dyscyplina oszczędnościowa. Dzieci i dorośli jedli przez długie lata razowy chleb i chodzili nawet od święta w cajgowych ubraniach, przyjętych na wsi jako ubiór roboczy.
Zarzucono wreszcie bardzo ekstensywną trójpoIową metodę uprawy ziemi i rozpoczęto uprawę pól, które co roku miały być obsiane, bądź obsadzone okopowymi.
Kiedy po latach dorósł najstarszy syn Nepomucyna Józef, ożenił się z panną Marią Rudowicz z zamożnej rodziny z Pólka pod Kaliszem (obecnie przedmieście Kalisza). Trudności gospodarcze na zapisanym mu majątku spowodowały zaciągnięcie przez Józefa pożyczek pieniężnych celem doprowadzenia gospodarstwa do równowagi. Warunki ekonomiczne jednak nie pozwoliły Józefowi na spłacenie długów w określonym terminie, wobec czego wierzyciele wystawili majątek na licytację.
Po latach ciężkiej pracy i powrotu do równowagi oraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Urząd Gminy w Opatówku zwrócił się do Nepomucyna o udzielenie pożyczki na zakup w rynku w Opatówku trzykondygnacyjnego budynku, będącego w ubiegłym wieku magazynem wełny dla fabryki sukna, celem przebudowania na szkołę powszechną 7 klasową.
Nepomucen pożyczył żądaną sumę lecz nie zabezpieczył się w umowie odpowiednim zapisem, co miało ten szkodliwy dla niego skutek, że po powstałej niebawem szalonej inflacji otrzymał zwrot pożyczonej sumy, lecz o wartości wówczas 1 koguta.
Była to dla Nepomucyna zupełna klęska. Żałował, że tego budynku nie kupił dla siebie, jako lokaty zgromadzonego kapitału. Młyn pracował, ale zarabiał pieniądze na jednym kole, gdyż ze względów klimatycznych nastąpiła utrata zasobów wody, której ledwo starczało dla jednego koła i to z przerwami.
W 1932 r. jedno koło wodne zostało rozebrane. W roku 1927 Nepomucynowi zmarła nagle na serce żona Antonina w wieku 62 lat. Był to wstrząs nie tylko dla Nepomucyna ale dla całej rodziny. Zostały podjęte decyzje zawarcia niezwłocznie związków małżeńskich przez dwóch jego synów, starszego Konstantego i młodszego o 10 lat Stanisława. Starszy ożenił się z Antoniną Gibusówną z Michałowa, a młodszy z Michaliną Chojnacką z Cieni.
W 1935 r. Nepomucyn zlecił geodetom z Kalisza dokonanie pomiaru i podziału gruntu na dwie równe części, w tym stawów rybnych, budynków oraz inwentarza żywego i martwego. Młyn miał być do spółki. Zapisem notarialnym. Nepomucyn zapewnił sobie zarządzanie całością do swojej śmierci. W tym stanie prawnym Stanisław zajmował się wszystkimi gruntami i stawami, a Konstanty młynem.
Lata biegły szybko i niebawem nastąpił rok 1939, w którym 1 września wybuchła wojna. Nepomucyn około 15 września zachorował i nie wstawał z łóżka. W dniu 27 września o godzinie 8.30 nastąpił zgon, Nepomucyn, będąc całkiem przytomny, w sposób cichy i spokojny zakończył życie w wieku przeszło 80 lat. Był wysokim mężczyzną (ok. 180 cm wzrostu) o niebieskich oczach, białych włosach, sumiastych wąsach, gładkiej jak na swój wiek twarzy, mocno pochylonej sylwetce, chodzącym zawsze z laską, o silnym głosie. Bardzo wesoły w radosnych chwilach, niesamowicie uparty, władczy, bardzo rzetelny i uczciwy, wspomagający potrzebujących, bezwzględny w egzekwowaniu swoich należności i uprawnień. Był już prawie bezzębny, używający stale tabaki do nosa.
Swoje wnuki, które go bardzo kochały i on też je bardzo kochał i bez których nie mógł żyć, często karcił dla ich dobra. Uczył je pacierza i pilnował, żeby nie zapomniały go odmawaić. Uczył także alfabetu przed pójściem wnuków do szkoły. Codziennie interesował się postępami wnuków w nauce.
W październiku 1940 r. Niemcy wysiedlili Konstantego i Stanisława z rodzinami na przeszło 4 lata do wsi Tomaszów gm. Jabłonna, pow. Warszawa na miejsce, kolonizatorów niemieckich, którzy zostali przesiedleni do Wielkopolski i na Pomorze. Tam bracia otrzymali odpowiednio 5 i 2 hektarowe gospodarstwa. Obecnie wieś ta leży w granicach Warszawy Pragi Północ.
Młyn i gospodarstwo w Cieni zostały zniszczone przez osadnika niemieckiego Adama Neubeckera pochodzącego gdzieś z rumuńskiego Podola. Pracujący w Cieni od 1935 r. jako młynarz Leon Tomaszewski ze Stawu (bratanek Konstantego i Stanisława), zbiegł przy końcu 1941 roku, gdyż czekało go aresztowanie za to, że przyjmował do mielenia zboże od Polaków, co było surowo zabronione. Przeprowadzona kontrola niemiecka ujawniła to, za co właściciel Niemiec otrzymał karę 10 miesięcy więzienia a Leona czekał obóz koncentracyjny. Po ucieczce przybył do protektoratu do swoich stryjów do wsi Tomaszów. Tam wstąpił do Armii Krajowej. W 1942 r. uczęszczał w Warszawie na tajną podchorążówkę wojskową. Pewnego razu został schwytany w obławie niemieckiej na ulicy i wywieziony do Ostródy, pracował na kolei a następnie został wywieziony do Berlina, gdzie w wyniku nalotu alianckiego w sierpniu 1943 roku zginął wraz z kilkunastoma Polakami w piwnicy domu od kurzu, który wszystkich siedzących pod ścianą udusił. Miał 23 lata, pochowano go w Berlinie pod pseudonimem "Konstanty Murach" (było to jego konspiracyjne nazwisko).
Młyn zdewastowany przez kolonistę niemieckiego (wyprzedane maszyny i ogólne zaniedbanie) popadł w ruinę, gdyż po powrocie z wysiedlenia właściciele Konstanty i Stanisław nie mieli za co go odbudować. Około 1965 roku został rozebrany. Młyn stał na tym placu około 250 lat.
Istniejące po wojnie i wysiedleniu dwa gospodarstwa działały już bez młyna. Należy tu nadmienić, że w pewnym okresie, obecnie niemożliwym do ustalenia, Nepomucyn posiadał również oprócz młyna wiatrak na górce, w kierunku drogi do Cieni. Należy się domyślić, że wiatrak został zakupiony, przewieziony w częściach i zmontowany w czasie po pożarze młyna. W niedługim czasie został sprzedany i wywieziony.
W 1958 roku zmarła nagle w wieku 60 lat żona Konstantego Antonina, a w 1967 roku zmarł też nagle Konstanty w wieku 77 lat. W 1959 roku zmarła na raka w wieku 59 lat Michalina, żona Stanisława. W 1984 roku zmarł na raka Stanisław w wieku 84 lat.
Trzeba nadmienić, że Stanisław był uczestnikiem dwóch powstań: trzeciego powstania śląskiego w 1921 roku, w którym odniósł rany skazujące go na inwalidztwo do końca życia oraz powstania warszawskiego w 1944 roku.
Po Konstantym została córka Józefa z mężem Sylwestrem Pokojowym z Goliszewa, którzy zmarli w 1996 roku. Józefa w lipcu w wieku 66 lat, Sylwester we wrześniu w wieku 72 lat.
Obecnie spadkobiercą jest syn Andrzej z żoną Danutą.
Po Stanisławie została córka Stefania wraz z mężem Janem Witkowskim z Tłokini, którzy zmarli: Jan w 1980 r. w wieku 59 lat, a Stefania w 1984 roku w wieku 54 lat.
Po Stefanii została na gospodarstwie córka Barbara wraz z mężem Józefem Spież z Michałowa, który w maju 1994 r. zmarł na białaczkę w wieku 46 lat.
Na tym wspomnienie o Nepomucynie i o najbliższym kręgu osób z jego otoczenia zakończył jego wnuk i syn Stanisława.
"Opatowianin", czerwiec, lipiec-sierpień 1997