Któż dziś pamięta w Opatówku dwie skromne niewiasty - matkę Orlikową z córką Heleną - które w latach przed pierwszą wojną światową bez specjalnych kwalifikacji i wykształcenia prowadziły polską tajną szkółkę.
"Szkoła" wyposażona była w zwykłe deski wsparte na klockach ustawionych w trzech rzędach, które służyła za ławki, pulpitem dla siedzących uczniów były ich własne kolana. Takie prymitywne umeblowanie mogło być szybko zmontowane, ale jeszcze szybciej zdemontowane, gdy w okolicy znalazł się węszący żandarm carski. Są to bowiem czasy rosyjskiej niewoli, gdy za tajne nauczanie polskich dzieci groziły surowe kary.
Myślę, że sam domek, znajdujący się w podwórzu Albina Rogozińskiego przy ul. Kaliskiej (do dziś istnieje), w którym mieściła się prymitywna izba szkolna, a i osoby prowadzące naukę nie budziły specjalnego podejrzenia, a zapewne i w jakiś sposób "okupiony" żandarm nie "zauważał" tajnej szkółki. Chociaż niejednokrotnie "demontowało się" szkółkę, a gromadki 15-20 uczniów błyskawicznie rozbiegały się po podwórzu czy ogródku.
Każdy uczeń wyposażony był w tabliczkę łupkową z rysikiem i koniecznie zajęczą łapką do wycierania oraz uniwersalny elementarz do nauki czytania, rachowania i nauki religii. Nad tą grupą dzieci czuwały dwie nauczycielki - wychowawczynie, uzupełniające się wzajemnie, bowiem jedna z nich równolegle prowadziła czynności domowe. Oczywiście te swoiste metody pamięciowego nauczania pozwalały bardzo szybko opanować naukę czytania i rachowania oraz ogólnych wiadomości z religii.
Dziś, w perspektywie lat prawie osiemdziesięciu, w obliczu pięknych budynków i wspaniale wyposażonych szkół z dobrze przygotowaną kadrą nauczycielską, obraz takiej właśnie szkoły pani Orlikowej zakrawa wręcz na humor wisielca.
A jednak w obliczu powszechnej rusyfikacji, wbrew ostrym zakazom władz carskich, te dwie odważne kobiety, gorące patriotki, podejmują trud uczenia polskich dzieci w ogóle, a w szczególności języka polskiego, przywiązania do ojczystej mowy i polskich tradycji narodowych. Zaiste, wielka to odwaga, poświęcenie i zasługa.
W okresie pierwszej wojny światowej, w Opatówku, bez tajności udzielali prywatnych lekcji Henryk Pawłowski, Marta Essersówna i pani Fuchsowa.
Oficjalną szkołę prowadziła Irena Rydlówna najpierw w domu Wrocławskiego, przy dawnej ulicy Inowrocławskiej, a później w rynku, dzisiejszym Placu Wolności, w budynku pofabrycznym, tam, gdzie do niedawna mieściła się restauracja Gminnej Spółdzielni.
Irena Rydlówna prowadziła naukę dzieci wspólnie z matką Marią Rydlową.
"Opatowianin" - lipiec-sierpień 1991