Korespondenci - Na dwóch kółkach...


W marcu jak w garncu

Piotr Kuczyński

To powiedzenie ludowe, w tym roku jest szczególnie zauważalne. Aura za oknem zmienia się jak w kalejdoskopie. Raz słonko przygrzewa i "czuć wiosnę w powietrzu", a już następnego dnia leży świeży śnieg. Jednak dla chcącego nic trudnego, więc i tym razem udało mi się z żoną spędzić ciekawy weekend na rowerze...

Mapa

Trasa, którą dziś Państwu polecam przebiega nadal po woj. kaliskim. Nie ma sensu wyruszać gdzieś dalej skoro jak wspomniałem, pogoda zmienia się z dnia na dzień. Prócz tego chciałbym, zachęcony sugestiami czytelników, kontynuować cykl wycieczek rowerowych po naszym regionie.
Wobec tego ruszamy...

Początek wycieczki podobnie jak opisywanej przeze mnie ostatnio trasy zaplanowałem na Ostrów. Niewielka warstwa śniegu i błoto czynią miasto mało atrakcyjnym, dlatego czym prędzej z niego wyjeżdżamy. Kierujemy się na wieś Wysocko Wielkie (niezbędna dokładna mapa). Pasjonaci sportu z pewnością słyszeli o prężnie działającym tu Klubie Olimpijczyka (ponad 20 lat istnienia).

To niesamowite, ale Wysocko odwiedziły już chociażby takie sławy jak: Irena Szewińska, Ryszard Szurkowski, Wojciech Fibak, czy ostatnio zdobywca "Korony Himalajów" Krzysztof Wielicki. Jak wielką operatywnością i zaangażowaniem musi odznaczać się prezes klubu Pan Marian Matysiak, niech świadczy fakt, iż Krzysztof Wielicki przyjął zaproszenie do Wysocka tuż po powrocie z ostatniej wyprawy w Himalaje! Prócz Klubu Olimpijczyka na uwagę zasługuje miejscowy kościół parafialny, który podobnie jak ten w Chełmcach wznosi się na wzgórzu Nieopodal świątyni park krajobrazowy, choć niestety tylko z nazwy. Czyżby już nikomu nie zależało na przywróceniu go do stanu "używalności"?

Jedziemy dalej przez Wysocko Małe, gdzie skręcany (uwaga) w lewo w polną drogę. Podążamy teraz żółtym szlakiem. Mamy szczęście - ziemia lekko przymarznięta, więc nie grożą nam wiosenne roztopy. Ta kilkukilometrowa droga doprowadza nas do wsi Chynowa. Tu teren zaczyna się wznosić, ale nie są to zbyt uciążliwe pagórki. Za to możemy podziwiać piękną panoramę okolicy. Jednak najpiękniejsze widoki dopiero przed nami w Kotłowie. Przy dobrej pogodzie widać stąd przekaźnik RTV w Chełmcach. O Kotłowie było swego czasu dość głośno, kiedy to mieszkańcy w sporze o księdza podzielili się do tego stopnia, że w chwili obecnej istnieją tu dwa kościoły - Rzymsko-Katolicki i Polsko-Katolicki.

Z Kotłowa blisko do Mikstatu, który nazywany jest często "małym Paryżem" z racji podobnego do Paryża herbu miasta. Szukałem również innych podobieństw, i choć byłem kilkakrotnie w Paryżu żadnych nie znalazłem. No, może jedynie osoba Fryderyka Chopina, który prócz Paryża odwiedził również te strony...

No właśnie, jeśli mowa o Chopinie. Z Mikstatu jedziemy pięknie wytyczoną leśną drogą (asfalt) do Antonina, z którym Fryderyk Chopin był związany. Kto tu nie był, nie wie, ile stracił. Okolica prześliczna. Jezioro Szperek otoczone całymi połaciami lasów, rezerwat przyrody, a w samym jego sercu unikatowy obiekt. To pałac myśliwski Radziwiłłów. Staraniem m. in. niestrudzonego Jerzego Waldorffa udało się ocalić od zniszczenia ten wspaniały obiekt. Przez cały rok rzesze turystów zwiedzają pałac, ale istne oblężenie następuje, kiedy rozpoczyna się "Jesień Chopinowska". Wnętrze - to połączenie szyku i elegancji z funkcjonalnością. Znajduje się tu izba pamiątek po wielkim kompozytorze, który kilkakrotnie przebywał tu na wakacjach. Prócz tego mieści się tutaj kawiarnia (pyszne lodyl) oraz kilkanaście miejsc hotelowych. Sama nazwa Antonin wywodzi się od właściciela okolicznych terenów Antoniego Radziwiłła. Przy szosie do Mikstatu znajduje się ich rodzinny grobowiec.

Mapa

Opuszczamy Antonin mijając po drodze unikatowy rezerwat "Wydymacz" o pow. ponad 40 ha, gdzie można zobaczyć piękny zespół łęgu jesionowo-olszowego oraz olbrzymie pomnikowe dęby. Tu zaczynają się stawy hodowlane należące do Państwowego Gospodarstwa Rybnego w Dębnicy. To właśnie stąd wędrują na nasze wigilijne stoły królewskie karpie. Największy staw nosi nazwę Trzcieliny a jego powierzchnia to blisko 142 ha, czyli jeden z największych zbiorników wodnych naszego województwa. W scenerii stawów otoczonych lasami dojeżdżamy do Przygodzic. Tu ciekawostka. Otóż z Przygodzic do Jankowa Przygodzkiego (ok. 2 km) wytyczono ścieżkę rowerową. Jest to bodaj jedyny (niestety) znany mi odcinek trasy rowerowej poza miastem w woj. kaliskim.

Kończymy wycieczkę w Ostrowie na stacji PKP, skąd zabieramy rowery do pociągu i ruszamy do Opatówka.

Nadmieniałem o ścieżkach rowerowych. Przez Opatówek przebiega ruchliwa szosa, wobec czego wytyczenie osobnych ścieżek dla rowerzystów wydaje mi się trafnym pomysłem. Jest to zarówno w interesie samych rowerzystów, którzy czuliby się bezpieczniej, jak również dla posiadaczy czterech kółek, którzy nie musieliby zwracać szczególnej uwagi na podążających wzdłuż drogi cyklistów. Wiosna dookoła, pojawia się coraz więcej jednośladów, warto więc o tym pomyśleć. Czekamy więc na odzew z Waszej strony, co sądzicie o idei tworzenia tras rowerowych w naszej miejscowości.

Piszcie pod adresem "Opatowianina" (Gminna Biblioteka Publiczna - Opatówek) z dopiskiem "Rower" lub podajcie Wasze sugestie na kartkach i "podrzućcie" do biblioteki. Im większe zainteresowanie będzie tym pomysłem, tym większe szansę na jego realizację.

A na razie kochani rowerzyści - uważajcie na drogach, bowiem wiadomo kto w kolizji z samochodem będzie zawsze poszkodowany.


"Opatowianin", kwiecień 1997



Data utworzenia: przed 2009-01-01
Data aktualizacji: 2009-01-01

Najpopularniejsze

Brak osbługi Flash lub Javascript w Twojej przeglądarce.

Przeglądaj TAGI

Mapa strony