Na trasie kilkudniowej wędrówki rowerowej ze Szczecina do Kamienia Pomorskiego znajduje się wiele zabytków i wspaniałych, zacisznych krajobrazów, pozwalających zaspokoić nawet najbardziej wybredne gusta.
Z rowerami i ekwipunkiem na kilka dni biwaku, nocnym pociągiem wyruszamy do Szczecina. To miasto według opinii wielu ludzi, uznawane jest za jedno z piękniejszych w Polsce. Choć położone 65 km od morza jest dużym portem morskim, które już w średniowieczu należało do Hanzy, czyli związku miast nadbałtyckich. Z tego okresu zachowało się wiele zabytkowych budowli. Polecam Państwu szczególnie wizytę w katedrze św. Jakuba, w której znajdują się pozostałości gotyckich ołtarzy ze zniszczonych kościołów Pomorza.
Zwiedzając dalej, dojeżdżamy do Zamku Książąt Pomorskich, odbudowanego po II Wojnie Światowej na podstawie starych obrazów, szkiców i fotografii. Mieści się tu dom kultury, opera i operetka oraz organizowane są wystawy czasowe. Po wypiciu "małej czarnej" w przytulnej, zamkowej kawiarence warto wejść na Wieżę Dzwonów, z której można podziwiać panoramę miasta i ... zaplanować sobie trasę dalszej wędrówki. A jest co zwiedzać: Muzeum Narodowe, gotycki ratusz z końca XIII w., barokowy Pałac pod Globusem - to pozostałości po długiej, burzliwej, aczkolwiek niezmiernie ciekawej historii miasta.
Szczecin słynie z zieleni. Niewiele miast w Polsce ma tyle zachęcających do spacerów parków, alei i zieleńców. Przekonać się można o tym zwiedzając choćby Jasne Błonia. Park im. Kasprowicza, czy park im. Żeromskiego oraz Wały Chrobrego, skąd roztacza się piękny widok na port.
Żegnamy Szczecin. Wyjeżdżamy drogą nr 115 kierując się w stronę Puszczy Wkrzańskiej, na której skraju leży jezioro Głębokie. Nazwa mówi sama za siebie. Już kilka kroków od brzegu wystarcza, by "zgubić" dno pod nogami. Nad jeziorem urządzono kąpielisko oraz trasę wycieczkową wiodącą piękną Doliną Siedmiu Młynów nad strumieniem Osówki. Kto tu dotrze, zrozumie, dlaczego można kochać turystykę rowerową. Żadnych samochodów (zakaz wjazdu), cisza, czystość i spokój. Jedziemy wąskimi ścieżkami (niezbędna dokładna mapa) przez Puszczę Wkrzańską, należącą w połowie do Polski i Niemiec. Usytuowano tu ciekawe rezerwaty przyrody z malutkimi, zagubionymi w leśnej głuszy jeziorkami. Oby udało się je ocalić od wielkiej ludzkiej cywilizacji.
Docieramy do Zalewu Szczecińskiego, nad którego brzegiem położona jest miejscowość Nowe Warpno z gotyckim kościołem i szachulcowym ratuszem. Nieopodal, w odległości 2 km znajduje się osada Podgrodzie, w której postanawiamy biwakować. Nawet będąc w okolicach Laguny Weneckiej we Włoszech, czy we-Francji w rejonie Camargue nie widziałem takiej ilości komarów. Chmary kąsających owadów wydających dźwięk zbliżony do nadlatującego śmigłowca! Czym prędzej rozbijamy namiot, by w jego wnętrzu spokojnie dokończyć kolację. Rankiem zaskoczenie - ani jednego komara. Gdzie się podziały ? - raczej nas nie interesuje i bez większej tęsknoty za nimi ruszamy dalej wzdłuż zalewu, nasłuchując po drodze odgłosów ptactwa wodnego, które w przybrzeżnych szuwarach założyły swoje gniazda. Nic dziwnego, jest tu cicho i z dala od ludzkich osad. Czasami tylko, gdzieś daleko, widać przesuwające się po zalewie statki handlowe zmierzające do Szczecina i wypływające na "szerokie wody oceanów".
Mijamy Trzebież. Naszą uwagę przykuwają małe domki rybackie o charakterystycznej konstrukcji ryglowej oraz barokowy kościół z XVIII w. Posuwając się wzdłuż brzegu widać dokładnie miejsce pogłębiania toru wodnego prowadzącego ze Szczecina do Świnoujścia, wskutek czego powstała na mieliźnie sztuczna wyspa o nazwie Chełminek.
Z powodu trujących substancji, emitowanych z zakładów chemicznych, niebo nad Policami bardzo zanieczyszczone. Zatrzymujemy się tu tylko, by zwiedzić izbę pamiątek po filii obozu koncentracyjnego w Stutthofie w którym zginęło 9 tysięcy więźniów.
Mijamy od płn. Szczecin i jezioro Dąbie, które dla miasta spełnia rolę ośrodka sportu i rekreacji. Przed nami stare osiedle kultury łużyckiej sprzed 2500 lat - Goleniów. Zwiedzamy miejscowe muzeum, gotycki kościół św. Katarzyny z XV w., spichlerz i fragmenty murów obronnych. Goleniów stanowi idealny punkt do wycieczek po okolicy, gdyż położony jest w samym sercu noszącej tę nazwę od nazwy miasta Puszczy Goleniowskiej. Ponieważ większość ludzi mija te tereny udając się pośpiesznie do nadmorskich kurortów, ten ogromny leśny kompleks nadal pozostaje ostoją czystości i ciszy. W towarzystwie przebiegających przez leśne drogi saren i zajęcy, dobijamy ponownie do Zalewu Szczecińskiego.
Kto pragnie zasmakować kąpieli w czystej wodzie, a potem opalać się na piaszczystej plaży słuchając szumu lasu, powinien odwiedzić Stepnicę. Ta rybacka wieś zapisała się w historii walk I Armii Wojska Polskiego w marcu 1945 roku. Wówczas to wojska polskie zatopiły w wodach zatoki 7 niemieckich statków. Poruszamy się na północ w kierunku Wolina, mijając po drodze rozległe bagna. Do snu tuli nas istny "ptasi koncert". Natomiast wczesnym rankiem budzi nas dla odmiany rechot żab.
W scenerii opadającej nad bagnami mgły zbliżamy się do Wolina. Profesor Adam Wodziczko pisał: "Jak niegdyś ku Tatrom, tak również ku Wolinowi, tej źrenicy przyrody nadmorskiej, kierować się będą uczucia i pielgrzymki wszystkich miłujących swą ziemię i swe morze". Wyspa Wolin to kraina Wenety, legendarnego przybysza z dalekiej, zamorskiej puszczy. Owa legenda głosi, że nazwy sąsiadujących ze sobą wysp Wolin i Uznam pochodzą od imion jego synów. W odróżnieniu od swego ojca byli oni butni, zarozumiali i zajęci gromadzeniem bogactw, a dla osiągnięcia korzyści zdolni nawet do zdrady prowadząc do grodu armię wroga. Osadnicy pamiętający świetność krainy za panowania Wenety, za pomocą czarodziejskiego amuletu wywołali sztorm, który pochłonął całe miasto i jego mieszkańców. Ponoć do dziś można usłyszeć ludzkie jęki z zatopionego grodu.
Według archeologów miasto Wolin jest jednym z najstarszych miast słowiańskich. Warto więc odwiedzić regionalne muzeum, w którym zachowało się wiele cennych pamiątek naszej kultury. Miasto jest czyste i schludne. Na odrestaurowanych kamieniczkach naszą uwagę skupiają malowidła przedstawiające historię grodu.
Z Wolina bocznymi drogami wyruszamy na penetrację utworzonego w 1960 roku Wolińskiego Parku Narodowego. Osobliwościami tego rozległego, (blisko 5 tys. ha) obszaru, są wzniesienia morenowe, dochodzące nawet do 115 metrów n.p.m. Wśród połaci lasów (na uwagę zasługują piękne stare buki) i licznych jezior, znalazło schronienie wiele gatunków zwierzyny leśnej i ptactwa wodnego. Widok jaki odsłania panorama jeziora Turkusowego w Wapnicy jest prawdziwą ucztą dla miłośników piękna dzikiej przyrody.
Kilkanaście kilometrów dalej kolejna atrakcja - Karsibór - wyspa stanowiąca wraz z Kanałem Piastowskim korytarz łączący Zalew Szczeciński z otwartym morzem. Przeprawiamy się chybotliwym promem na kolejną wyspę. To Uznam.
W miejscu gdzie wpada do morza rzeka Świna, leży Świnoujście. To duże, portowe miasto jest prężnym ośrodkiem wczasowym. Mnogość letnich imprez kulturalnych (ot, choćby Fama) przyciąga rzesze turystów. Dalej Międzyzdroje, kolejny sławny nadmorski kurort z pięknym klifowym wybrzeżem. Nieopodal miasta utworzono w 1976 roku park krajobrazowy z rezerwatem żubrów. Przemierzając te okolice czujemy się jak na "fali" w wesołym miasteczku pod górkę i z górki, pod górkę...
Mijamy kolejne miejscowości: Wisełkę, Dziwnów i Dziwnówek, gdzie korzystamy z uroków morskiej kąpieli skręcamy na drogę nr 102 w kierunku Kamienia Pomorskiego, ostatniego etapu naszej rowerowej wędrówki. W tym ośmiotysięcznym miasteczku, położonym na Równinie Gryfickiej, mieśćiła się dawna stolica Książęca Pomorza Zachodniego, a obecnie można posłuchać muzyki tamtego okresu, na rokrocznie odbywającym się w Katedrze Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej. Prawdziwa uczta, tym razem dla ucha.
Ponadto warto zobaczyć Basztę Piastowską oraz wybrać się na pobliską Chrząszczewską Wyspę, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie przy olbrzymim głazie narzutowym zwanym "królewskim". Wracamy ponownie do Kamienia Pomorskiego mijając po drodze zabytkowe grodzisko z X wieku.
Kończąc moje wspomnienia, mam nadzieję, że choć trochę zachęciłem Państwa do odwiedzenia tego, jakże mało znanego, aczkolwiek niezwykle pięknego zakątka Polski. Warto przemierzyć tę trasę na rowerze, gdyż tylko wówczas będą mogli Państwo posłuchać dzikiej, nieskalanej cywilizacją przyrody. A już dziś, zachęcam Państwa do lektury kolejnych moich wspomnień z rowerowych szlaków.
Warto wiedzieć: - Trasa łatwa (niewielkie trudności na wzniesieniach w okolicach Wolińskiego Parku Narodowego)
- długość trasy - około 280 km.
- przydatne - kompas, mapy (1:100 000 oraz 1:50000) i oczywiście - środek na komary
"Opatowianin", wrzesień 1997