Grzecznemu gościowi zagrała orkiestra
W Hamburgu, Köln czy Berlinie –
Może „Hatikva”, może „Tam gdzie Jordan płynie”.
Może – słyszał jak przez sen – „Lilimadlen”.
Może „Rebe Elimejlech”,
„Żydóweczko, chodź na bez”.
Słuchał z suchymi oczami,
Słuchał z oczami bez łez.
Nagle walnął butelką o ścianę,
I coś krzyknął i kogoś sklął.
„To nic, pan troszkę pijany?”
„Tak, pijany,
pijany.
pijany,
Tamtą, dawno przelaną krwią”.