Żal mi książek rzuconych smutnie na ulicy,
Kiedy leżą tak w kurzu niby martwe koty,
Nikt się nie ulituje, nikt ich nie zabierze –
Dobrze, że choć nie czują upału ni słoty.
W grobie jest ich właściciel, co je kiedyś kochał,
A ich treść utajona, pod okładką skryta.
Tak skończyły swój żywot – nikt ich nie opłakał,
Nikt nie przekazał komuś, żeby je przeczytał.