W jakimś mieście francuskim, na jakiejś ulicy,
Stał tłum obywateli i patrzył spokojnie,
Jak środkiem jezdni kroczył oddział wojsk zwycięskich,
Wojsk niemieckich. Tak prędko skończyła się wojna.
Ich los i los ich pięknej ojczyzny zaprzedał
Laval, Peteanin (Peten) i inni.
Aż na obcej ziemi stała Francja Walcząca
I inne nazwiska wkroczyły do historii krokami wielkimi.
W jednym z wielu miast Francji, nie wiadomo którym,
Stał tłum obywateli zdradzonego kraju,
A jeden z nich przeciętny, rzemieślnik, sklepikarz
Płakał, łez wielkich z twarzy nie ścierając.
Jak by tę rzecz wyrazić, jakby ją opisać,
Tę sprawę, w gruncie prostą, w jakie ubrać słowa –
Ten Francuz najzwyklejszy, ten Francuz nieznany
Tymi łzami Ojczyzny honor uratował.