Wysiadła i powoli szła za autobusem.
Wszystko stało się nagle. Nie słyszała huku.
Chwila piekła, błysk ognia, potem już stos gruzów
I krew i strzępy ciała rozsiane po bruku.
Później, w śnie gorączkowym, snuły się jej twarze
Ukryte gdzieś w pamięci – dziewczyna z bukietem,
Dłoń z tobą na zakupy, czyjeś oczy ciemne,
I starszy pan mówiący z niemieckim akcentem.
Lecz daremnie szukała w męce jednej twarzy,
Twarzy tego, co los ich w swojej trzymał dłoni,
Co wiedział jak i kiedy i ci się wydarzy,
I że będą na bruku leżeć – on i oni.
W październiku 1994, w sercu Tel Awiwu nastąpił wybuch w autobusie na linii nr 5, wskutek zamachu terrorystycznego.