Generał Zajączek otrzymawszy od Napoleona opatowskie dobra, zajął się energicznie zagospodarowaniem i upiększaniem miasteczka. Ubogie, drewniane osiedle poczęto przebudowywać według nowego planu rzeczywistego miasta, z prostymi, szerokimi ulicami, z miejscem na dużą fabrykę, mającą utrzymać miejscową biedotę. Dla potrzeb kultury wzniesiono nowy kościół i cukiernię w stylu gotyku romantycznego. Według francuskiej mody cukiernię tę poczęli odwiedzać oficerowie i cała inteligencja zgromadzona przy generalskim dworze. Nie było w dobrym tonie chodzenie do miejscowej karczmy.
Kroniki historyczne odnotowują, że do końca XV wieku w Polsce piwo i miód było naszymi narodowymi napojami. Później przyszło wino z Francji i Węgier dla możnych w dworach i zamkach.
W końcu za czasów saskich, wódka rozlała się szeroką plagą na wsie i miasta.
Ze śmiercią generała i wzniesieniem przez Saksończyków fabryki sukna, datuje się napływ do miasteczka niemieckiego żywiołu z nowymi zwyczajami i inną rozrywką. Na skwerze w pobliżu kościoła i pałacu, w cieniu młodych modrzewi zbudowano kręgielnie, a samo wnętrze cukierni przerobiono na Bierhaus czyli piwiarnię. Dzięki temu picie piwa w Opatówku znów weszło w modę, a piwiarnie w miasteczku powstawały jak grzyby po deszczu. Początkowo wyczuwszy dobry interes zakładali je Polacy, a potem także Niemcy prawdopodobnie ostatnio przybyli, nie mogący już znaleźć zatrudnienia w fabryce.
Pierwszą listę szynkarzy trunków krajowych i dominialnych znalazłem w raporcie burmistrza miasta Opatówka do naczelnika powiatu kaliskiego za rok 1831, a więc zaledwie siedem lat po zbudowaniu fabryki sukna.
Oto oni:
1) Franciszek Rogoziński
2) Michał Buncler
3) Tomasz Orłowski
4) Jan Jabłoński
5) Jan Wendt
6) Jan Bednarkiewicz
7) August Flaeszer
8) Bogumił Buncler
9) Wojciech Stawicki
Minęło lat trzynaście i w wyżej podanym spisie zabrakło aż siedmiu szynkarzy. Pojawili się za to inni. Rotacja była duża.
I tak w roku 1844:
1) "Szynk cukierni" (bez nazwiska)
2) "Austeria" (bez nazwiska)
3) Szynk Rogozińskiego
4) Szynk Kralińskiego
5) Szynk Witkowskiego
6) Szynk Hennera
7) Szynk Wendta
8) Szynk Łyszczyńskiego
9) Szynk Kowalkiewicza
10) Szynk Gillera
11) Szynk Cicheckiego
12) Szynk Żurawskiego
13) Szynk Wangi
Po dwudziestu latach, w więc w roku 1864 z powyższego spisu pozostało jedynie nazwisko Rogoziński i to z innym imieniem, prawdopodobnie syna owego szynkarza. Na jedenaście nazwisk weszły tylko trzy polskie, reszta zaś o brzmieniu niemieckim. Coś to dla władz kaliskich musiało znaczyć, skoro burmistrz Szydłowski pisząc swój raport zaznaczył przy każdym nazwisku wyznanie i stan majątkowy.
I tak:
1) | Mikołaj Witkowski | właściciel domu | katolik |
2) | Józef Rogoziński | właściciel domu | katolik |
3) | Jan Jarkowski | lokator | katolik |
4) | Albert Reinsztein | lokator | ewangelik |
5) | August Fulde | lokator | ewangelik |
6) | Julianna Fieber | lokator | katoliczka |
7) | Franciszek Gutry | właściciel domu | katolik |
8) | Michał Augsburger | właściciel domu | ewangelik |
9) | Fryderyk Rozenkrantz | właściciel domu | ewangelik |
10) | Rudolf Dreszer | właściciel domu | ewangelik |
11) | Rudolf Dreszer | lokator | ewangelik |
(Nazwiska niemieckie podaję w/g pisowni w oryginale dokumentu)
W roku 1866 opis się powtórzył, z tym że w miejsce Jana Jarkowskiego wszedł August Gumpert.
Każdy z posiadaczy piwiarni czy szynku wpłacał rocznie na rzecz kasy miejskiej w Opatówku opłatę konsensową w wysokości 6 rubli i 75 kopiejek. Nie wiem czy było to dużo czy mało. Podobno za taką sumę kupić można było w owym czasie krowę.
Po około stu latach, w okresie między wojennym pamiętam także osiem nazwisk posiadaczy piwiarni i jednego restauratora.
A mianowicie:
1) Gumper
2) Pawłowski
3) Skiba (posiadał także bilard)
4) Smolczyński
5) Kantorski
6) Mańka
7) Sobczak
8) Zielińska (bufet kolejowy)
9) Ordziński - restaurator, a po jego śmierci na parę lat przed wojną pan Szaliński.
Dziś na terenie Opatówka jest jedna restauracja i jedna piwiarnia, założona zaledwie przed paroma tygodniami w piwnicy byłej fabryki sukna. Należy życzyć, aby piwiarnia ta stała się dla miasteczka formą kulturalnej rozrywki i wypoczynku.
Wszystkie powyższe spisy właścicieli piwiarń i restauracji istniały w różnym czasie, dłużej lub krócej, zależnie od koniunktury i zasobności mieszkańców miasteczka.
Na marginesie trzeba zaznaczyć, że w naszym kraju pije się zbyt dużo mocnych wódek, a za mało piwa, cocktaili i napojów bezalkoholowych. Źle pojęta polska gościnność i pijackie formy samego picia powodują, że w spożyciu mocnych wódek jesteśmy w ścisłej czołówce na świecie.
"Opatowianin", czerwiec 1991