Niecodzienna, niewiarygodnie wspaniała i ekstremalna wyprawa do cegielni w Cieni Pierwszej, która odbyła się 30 czerwca 2011, to przedsięwzięcie na cześć rozpoczęcia wakacji. Udało się je zrealizować dzięki uprzejmości właścicieli zakładu - państwu Sieradzkim, a szczególnie pani Wioletty Sieradzkiej.
Uczestnicy rajdu wyruszyli z biblioteki dość wcześnie, bo już o godzinie 9°°. Po upływie ok. pół godziny udało się dotrzeć do celu, gdzie na dzieci czekała pani Wioletta Sieradzka oraz zaproszeni przez nią goście pan Ryszard Belak, ekspert i pasjonat z zakresu wiedzy o ceramice od czasów starożytnych po dzień dzisiejszy, autor artykułów w kwartalniku "Ceramika budowlana" oraz pan Adam Paszyn, plastyk, absolwent UAM, pasjonat zajmujący się garncarstwem w Rezerwacie archeologicznym "Kaliski Gród Piastów" w Kaliszu-Zawodziu.
Pan Ryszard Belak zaprezentował dzieciom pokaz multimedialny na temat historii ceramiki i jej zastosowania i po tym teoretycznym wstępie oprowadził wszystkich po całym terenie cegielni. Uczestnicy wyprawy mogli zobaczyć kopalnię, drogę, którą pokonuje surowiec wydobyty z ziemi, aby dotrzeć do zakładu, specjalne maszyny do urabiania i wyciskania gliny. Wszystko to budziło wielki podziw, głównie dlatego, że zwiedzanie cegielni odbywało się podczas normalnych godzin pracy. Zaskoczeniem dla wszystkich były gigantyczne suszarki, ale największą furorę wśród dzieci wywołał ogromny, nagrzany do 1087 °C piec do wypalania cegieł. Wszyscy mogli wejść najpierw na "dach" pieca i przez specjalne kafle zajrzeć do jego środka gdzie buchał ogień, a potem do wnętrza jednej z komór, w której pracownicy układali dopiero co wypaloną cegłę. Atmosfera w piecu była niewiarygodna. Poza tym, że było w nim bardzo gorąco, to przywodził na myśl średniowieczne, podziemne lochy. - "Ale super" - takie były opinie po jego opuszczeniu.
Po powrocie do świetlicy zakładowej pieczę nad uczestnikami wycieczki przejął pan Adam Paszyn. Udostępnił dzieciom swoje narzędzia do pracy w glinie i przydzielił każdemu sporych rozmiarów blok tego surowca, dokładnie wytłumaczył jak należy postępować, aby lepienie było przyjemne i przynosiło efekty. Okazało się, że z gliną nie da się pracować szybko, tak jak z plasteliną. Glina wymaga dokładnego wyrobienia i dopiero wówczas staje się plastyczna i można z niej tworzyć. Po prawie dwóch godzinach pracy powstały piękne miseczki, cukierniczki, pudełeczka na biżuterię, kubki, mebelki dla lalek a nawet żółw i czerwcowy bałwanek. Jak zapowiedziała pani Wioletta Sieradzka, wszystkie cudeńka trafią do pieca i za tydzień zostaną dostarczone do biblioteki, gdzie przez kilka dni będzie można je podziwiać a potem trafią do rąk właścicieli.
Poza ogromem atrakcji, pani Sieradzka zapewniła dzieciom także słodki poczęstunek i owocowe soki, a na zakończenie wyprawy pozwoliła wrócić do kopalni i wyszaleć się na ogromnej górze żółciutkiego piasku.
Wyprawa była wyjątkowa również dlatego, że wyjątkowi byli jej uczestnicy. Wszystkie dzieci były grzeczne i uprzejme. Wypowiadane słowa dzień dobry, dziękuje i szczery uśmiech na buziach, były najlepszą zapłatą dla organizatorek rajdu.
Bibliotekarki dziękują za pomoc w opiece nad dziećmi pani Kasi Buncler i pani Eli Kołomeckiej, która mimo, iż była na wyprawie gościem, chętnie nam pomagała.